piątek, 28 maja 2010

Zbierałem sobie dzisiaj grzyby na obiad gdy usłyszałem dziwny dźwięk dobiegający zza mojej leśniczówki. Od razu wyczułem, że to nic dobrego...



Biegnę, patrzę a tu na moim polu z ziemniaczkami buchtowisko! Już ja przepędzę tego szkodnika...



Jak znalazłem już winowajce przerytej ziemi, zrobiło mi się go żal. Przecież on również szukał jedzenia jak ja grzybków. Wybrał moje ziemniaczki bo są pyszne. W sumie mogę się z nim podzielić. Dla nas obu starczy i grzybów i ziemniaków. Dzielenie się jest bardzo przyjemne i dzięki temu zyskałem nowego przyjaciela.





Tymczasem, borem, lasem...

1 komentarz: