Dzisiejszy poranek przyniósł wiele niespodzianek. Szczególnie jedna z nich jest godna opisania. usłyszałem rankiem hałas tuż przed moją leśniczówką. Przetarłem zaspane oczy i wyjrzałem przez okno. Na pieńku siedział dudek we własnej osobie.

Chciałem go zaprosić na śniadanie ale odleciał szybko do swojej rodziny nie mówiąc nawet "do widzenia".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz