czwartek, 6 maja 2010

Ale czas szybko minął przy tym likierze. Ani się obejrzałem a tu już czwartek mnie zastał a po dziwnych odwiedzinach ani śladu. A nie - jednak coś zostało! Czyli nie przyśniło mi się to na pewno. przypomniałem sobie właśnie, że stwory odchodząc podarowały mi mały pakunek. Ten duży wręczył mi go na ścieżce, gdy ich odprowadzałem, mówiąc:
-Toooooootoooooorooooo!
Powiedział oczywiście: oto podarek za miłe przyjęcie i za to, że tak dobrze opiekujesz się lasem.



I odeszli...
Najpierw największy - przez pole, na którym pięknie kwitną ziarnopłony wiosenne.



A w ślad za nim dwa mniejsze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz