piątek, 28 maja 2010

Zbierałem sobie dzisiaj grzyby na obiad gdy usłyszałem dziwny dźwięk dobiegający zza mojej leśniczówki. Od razu wyczułem, że to nic dobrego...



Biegnę, patrzę a tu na moim polu z ziemniaczkami buchtowisko! Już ja przepędzę tego szkodnika...



Jak znalazłem już winowajce przerytej ziemi, zrobiło mi się go żal. Przecież on również szukał jedzenia jak ja grzybków. Wybrał moje ziemniaczki bo są pyszne. W sumie mogę się z nim podzielić. Dla nas obu starczy i grzybów i ziemniaków. Dzielenie się jest bardzo przyjemne i dzięki temu zyskałem nowego przyjaciela.





Tymczasem, borem, lasem...

poniedziałek, 17 maja 2010

Straszne powodzie szaleją w kraju, więc i ja wybrałem się dzisiaj ocenić jak wpłyną one na las i mieszkające w nim stworzenia. Musiałem poprosić o pomoc mojego starego przyjaciela perkoza.



Perkozy dwuczube bardzo pływać po dużych zbiornikach wodnych więc mój kolega z chęcią mi pomógł.



Płynęliśmy sobie jeziorkiem oglądając zniszczenia. Na szczęście obyło się bez ofiar. Tylko kilka drzew połamało sobie gałęzie i trzeba było im pomóc. Strumyk, który przepływa niedaleko przeobraził się w rzekę ale dla lasu nie jest to aż tak straszne.



Dziś wyjątkowo pożegnam się inaczej: Trzymajcie się sucho!

poniedziałek, 10 maja 2010

Dzisiejszy poranek przyniósł wiele niespodzianek. Szczególnie jedna z nich jest godna opisania. usłyszałem rankiem hałas tuż przed moją leśniczówką. Przetarłem zaspane oczy i wyjrzałem przez okno. Na pieńku siedział dudek we własnej osobie.



Chciałem go zaprosić na śniadanie ale odleciał szybko do swojej rodziny nie mówiąc nawet "do widzenia".

sobota, 8 maja 2010

Chodząc po lesie spotkać można wiele wspaniałych przygód. Dziś rano spotkałem pliszkę siwą. Mogłem jej się przyjrzeć z bliska gdyż w ogóle się mnie nie bała. Pliszki są w Polsce objęte ochroną.



Miło mi było spotkać ją w lesie gdyż zamieszkują one zwykle tereny zabudowań ludzkich czy brzegi zbiorników wodnych. Ta jednak wybrała się w podróż aby obejrzeć z bliska te cuda natury jakie zobaczyć można jedynie w lesie.



Wybieram się więc teraz na poszukiwanie innych ciekawych zwierząt. Może następnym razem uda mi się spotkać dudka.
Tymczasem, borem, lasem...

czwartek, 6 maja 2010

W lasie można zaobserwować dwie pogody: dobrą i bardzo dobrą. Dziś akurat pogoda jest bardzo dobra bo pada deszcz. Podczas swojego codziennego patrolu natknąłem się na takie coś:



Wiadomo, że grzyby rosną po deszczu ale to chyba za wcześnie na takie okazy. Pomyślałem - smardz i zabrałem go na obiad.Szybko jednak zorientowałem się, że jest on niejadalny. Przekonały mnie w tym nie jego czerwony kapelusz w białe plamki ale oczy.
Tak czy inaczej wybrałem się na ten obiad. Musiałem zadowolić się jednak leśną zapiekanką - bez grzybów!

Tymczasem, borem, lasem...
Jak już mówiłem po nowych znajomych został dziwny pakunek. Przyjrzałem się mu uważnie w swojej leśniczówce.



Po odpakowaniu okazało się, że w środku są nasiona.



Z nasionek tych powstaną kiedyś piękne drzewa ale długa droga jeszcze przed nimi. Od razu wsadziłem je więc w ziemię żeby mogły szybko wykiełkować. Potem jak już będą dość duże pójdą do mojej szkółki leśnej. Już nie mogę się doczekać jak będę je tam uczył. Trzeba zaznaczyć, że takie ziarenka nic nie wiedzą o życiu w lesie i dlatego będę musiał je nauczyć wszystkiego od podstaw.
Ale czas szybko minął przy tym likierze. Ani się obejrzałem a tu już czwartek mnie zastał a po dziwnych odwiedzinach ani śladu. A nie - jednak coś zostało! Czyli nie przyśniło mi się to na pewno. przypomniałem sobie właśnie, że stwory odchodząc podarowały mi mały pakunek. Ten duży wręczył mi go na ścieżce, gdy ich odprowadzałem, mówiąc:
-Toooooootoooooorooooo!
Powiedział oczywiście: oto podarek za miłe przyjęcie i za to, że tak dobrze opiekujesz się lasem.



I odeszli...
Najpierw największy - przez pole, na którym pięknie kwitną ziarnopłony wiosenne.



A w ślad za nim dwa mniejsze...