sobota, 4 grudnia 2010

Witajcie!
Chciałbym wam opowiedzieć o jednym owadzie, którego spotkałem jakiś czas temu. Była wtedy jeszcze jesień i liście miały piękny żółty kolor dlatego trudno było zauważyć stwora, który czaił się w runie.



Byłbym go w ogóle nie zobaczył gdyby ów nie zaczął wspinać się na drzewo.






Był to bardzo duży chrząszcz, który nazywa się Dynastes granti. Przyjechał do nas ze Stanów Zjednoczonych i normalnie nie można takich spotkać w lesie. Gość ten jednak zawitał do nas gdyż chciał zobaczyć słynną polską złotą jesień.



Po chwili jednak zobaczyłem drugiego, niemal identycznego robaczka. Okazało się, że to znajomi wspólnie podróżujący po świecie.



Jak tylko spadł pierwszy śnieg owady te wróciły do swojego domu bo było im u nas za zimno.

Tymczasem, borem, lasem.